Ta impresja łączy w sobie dwie rzeczy, które najbardziej zapamiętałem z pobytu na Korsyce. Pierwszą jest jeden z elementów korsykańskiego krajobrazu i wcale nie są to góry, lecz tytułowe drzewa. Drugą jest korsykański śpiew polifoniczny, czyli tradycyjny śpiew a capella na co najmniej trzy głosy – wyłącznie męskie. Korzeni specjaliści doszukują się w pieśniach jeszcze przedchrześcijańskich, potem w liturgii rzymskokatolickiej. Ale generalnie nie są to pieśni religijne, raczej antyczne opowieści o miłości, tęsknocie i śmierci. Zacytuję, co o impresji napisała pewna (niewątpliwie bardzo życzliwa) recenzentka: “Muzyka super, trochę dominuje nad obrazem, ale nie wiem, jaki musiałby być obraz, aby nie dominowała”. No cóż – może jeszcze kiedyś uda się zrobić takie zdjęcia, aby nie dominowała…
Zdjęcia:
Andrzej Piątek
Muzyka:
a filetta – “U casticu”